Zasadniczo
lubię SF ani fantasy, szczególnie w polskim, mniej komercyjnym niż
angielskim, wydaniu. Dlatego ta powieść, napisana przez Polaka, i w
ogóle cała seria, należy do moich ulubionych powieści nie tylko w
tym gatunku, ale ogólnie, które czytam i lubię.
O
ile poprzednie części działy się na stuprocentowej jawie (acz
czasami jawę to nie przypominało) w tej części akcja dzieje się
w gimnazjum i w śnie, w którym bohaterowie trafiają do Pałacu
Snów. Zmusza to Autora dwuwarstwowości narracji – rozdziały, w
których mamy przedstawione (nie)zwykłe dni w gimnazjum są
przeplatane tymi, w których przyjaciele wędrują po sennej, dziwnej
rzeczywistości. Jest to ciekawe i zaskakujące połączenie,
ponieważ w jawie Felix, Net i Nika nie pamiętają wydarzeń z
"tamtej strony", a w Pałacu prawie zapominają o
wydarzeniach z jawy, co tworzy niekiedy komiczne czy nieprawdopodobne
sytuacje.
Wyobraźcie
sobie, że co nocy nawiedzają was koszmary, ale takie naprawdę
straszne. Jedziesz czarną karocą, na czarnym koniu, w czarnym
samolocie bądź też na statku z czarnym żaglem a cel zawsze jest
taki sam – kamienne coś nad miastem. W dodatku nie tylko
jedenastoletnia blogerka o nicku Clevleen i Nika mają problemy z
niezwykłą sennością, bo po jakimś czasie większa część
Warszawy zapada w sen, niektórzy w dziwną śpiączkę. W dodatku
ktoś wkręca Felixa w wybory do samorządu szkolnego, przyjaciół
śledzi tajemniczy Zegarmistrz a ulicami jeździ czarna karoca. W
szkole, kiedy nauczyciele zasypiają, uczniowie, którzy spać nie
mogą, snują intrygi, by dostać się na szczyt władzy, jedzą
Grubatony i piją Orenżenadę. Mimo że Felix Net i Nika również
przysypiają, próbują rozwiązać tę zagadkę, która prowadzi ich
najpierw do Domu Snerów, a później do wymykającej się z
logicznych ram rzeczywistości Pałacu Snów, na jawie borykając się
ze szkolnymi problemami. Najzabawniejsze jest zakończenie, w którym
bohaterowie nie wierzą, że przywrócili ład w Warszawie.
Powieść
napisana jest ciekawym, barwnym i plastycznym językiem. Widać, że
Autor ma wielki zasób słownictwa i niesamowite poczucie humoru, a
także zdolność do przestrzennych opisów z zachowaniem ponurego
klimatu. Został zastosowany tam szczególny zabieg literacki, który
nie wszystkim pisarzom się udaje : mamy tu żywą, tradycyjną
polszczyznę, kalki językowe i inne zapożyczenia z języka
angielskiego, neologizmy, próby nazwania „po polsku” komputera i
innych urządzeń, humor wynikający z innego nazwania wielu
przedmiotów (patrz: sytuacja z hamburgerem) oraz ciekawe
indywidualizacje języka poszczególnych postaci. Gdy połączy się
to z ciekawą, przemyślaną fabułą, oryginalnymi pomysłami i
odpowiednim klimatem, ocena wypada bardzo, ale to bardzo pomyślnie.
O
ile w poprzednich tomach Autor skupia się na pojęciach z fizyki,
techniki i robotyki, tym razem w bezbolesny sposób wstrzykuje nam
porządną dawkę psychologii i parapsychologii. Co więcej, nie jest
to naukowy (lub pseudonaukowy) bełkot, tylko rzetelna wiedza, podana
w przystępnej formie. No i oczywiście wyobraźnia Autora, przed
czym pochylam moją głowę. W Domu Snerów, tym bardziej w Pałacu
Snów może zdarzyć się wszystko, a że wyobraźnia pisarza nie ma
granic, dzieją się rzeczy jak najmniej prawdopodobne, często
pozornie nielogiczne, jednak to wszystko ma jakiś sens i da się w
pewnym sensie wytłumaczyć, co Autorowi świetne wyszło.
Nie
tylko zachwyciły mnie wspaniałe opisy działania hydraulicznego
komputera albo te fragmenty o pozornie bezsensownej pracy lub też
antyutopijna wizja samorządu uczniowskiego, ale także ciekawa
psychologia różnych postaci – od trójki przyjaciół po ludzi,
którzy w banalny sposób zostali wciągnięci do raczej sennego
świata. Ciekawa jest też historia „kanapowego ruchu oporu”,
którego Morten (tak, to ten straszliwy program AI zawładnął
Pałacem Snów, by zdobyć władzę!) się nie obawiał, ponieważ
oni tylko siedzieli i wykonywali nieskończone ilości dokumentów,
zamiast naprawdę walczyć oraz Clevleen, właściwie Agnieszka,
dziewczynka z bogatego domu, która przeszła ważną lekcję –
„jeśli spełniają się wszystkie nasze marzenia, kolejne będą
tylko już kaprysami”. Zaskoczeniem dla czytelnika jest też
zachowanie pewnego robota, który nie potrafił kłamać i rzucał
tekstami typu „mam nieprzyjemność oprowadzać państwa...”.
Powieść
ta jest oryginalna. Na półkach i w nowościach nie spotykamy się
już z takimi pomysłami, bo lepiej napisać już o wampirach w USA,
niż zdobyć rzetelną wiedzę na temat ludzkiego mózgu i snów,
wymyślić wynalazki w Instytucie Badań Nadzwyczajnych i opisać
alternatywne, doskonale zbudowane na zasadzie snów, rzeczywistości.
Mało kto już teraz potrafi pisać w ten sposób, z takim humorem i
werwą. Książki przerażają (widzisz w czarnym samochodzie twarz
kolegi,który śpi obok), jednak bohaterowie boją się z nami,
powieści zachwycają, pochłaniają czytelnika bez reszty. W dodatku
można nauczyć się wielu nowych rzeczy, jak już wyżej pisałam.
Jednak większość młodzieży w wieku gimnazjalnym, do których
adresowana jest cała seria, nie lubi tych książek. Dlaczego?
Oryginalne książki są zwykle trudne i większość ludzi nie jest
tak inteligentnych, by zrozumieć sens tego wszystkiego. Dla mnie ta
książka jest jednak przygodą. Barwną, ciekawą, zaskakującą,
inteligentną i ciekawie napisaną przygodą, którą mam ochotę
przeżyć jeszcze raz. Oczywiście, jest to literatura współczesna
i Autorowi daleko do mistrzów prozy polskiej (na początku
denerwowały mnie krótkie, nie metaforyczne zdania), jednak ta wcale
nie lekka lektura wymaga bardzo pozytywnej oceny, na jaką
niewątpliwie zasługuje.
Tytuł:
„Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów”
Autor:
Rafał Kosik
Moja
ocena: 7/10
Kocham tę serię *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam pana Kosika i tę serię!! Niestety tejczesci jeszcze nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie lubię
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że "Pałac Snów" jest jedną z najlepszych części FNiN. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po tę część.
Niestety nie miałam okazji spotkać się z ta serią, co z wielką ochotą zmienię ;)
OdpowiedzUsuńtyle razy mam zamiar wziąć się za tę serię i jakoś zawsze jest coś innego do czytania... wstyd przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej części... muszę w końcu się zmobilizować :) świetna recenzja
OdpowiedzUsuńhttp://kot-w-bibliotece.blogspot.com/
Pobijesz mnie, za komentowanie archiwalnych recenzji, ale nie mogę się powstrzymać... Ta seria to najlepsza seria dla młodzieży, jaką czytałam, a to jest jeden z najlepszych tomów. Własnie, autor ma tutaj autentyczną wiedzę, a nie coś tam mu się mgliście wydaje, a w ogóle, co to za idiota wymyślił risercz.
OdpowiedzUsuń