Nasze życie jest nerwowe i szybkie – wymaga się od nas
całodobowej przytomności, doskonałej pamięci, punktualności, wymagając przy tym
od nas rzeczy, które są czasem niemożliwe. Złościmy się, widząc szeroką ofertę
sklepów ze wszystkim, co może nam posłużyć w rozrywce, na którą nie mamy czasu.
Z drugiej strony czas wolny również
może być stresujący: wizyty rodziny, której nie lubimy; kurtuazyjne gościny,
podczas których dalibyśmy wszystko, by stąd wyjść, zmuszając usta do uśmiechu i
wysłuchiwania pani domu, godziny oczekiwania na jakąś ważką decyzję, ważny
mail, sterczenie na poczekalni do lekarza (najgorsze są punkty pobrań krwi,
gdzie można spotkać dużo małych, płaczących dzieci). Nie będę opisywać
szczegółowo wszystkich miłych starszych pań, które wpychały się w moją kolejkę
i obrażały się, kiedy mówiłam im, że ich lekarz jest prawdopodobnie jest po
drugiej stronie korytarza; męczących pięcioletnich hipochondryków i ich
rodziców wykłócających się z rodzicami, myślę, że domyśla się, że niezwykle
trudno jest wtedy uśmiechać się być miłym. Albo godziny przed operacją, kiedy
nie można pić, nie można jeść, a w głowie tysiące historii, kiedy nie udało się
wzbudzić kogoś po narkozie. Bądź w tych sytuacjach mądry i czytaj książkę.
Ponieważ jestem bardzo łatwowierna, mimo że całkiem nieźle
znam sposoby manipulacji w reklamie, kolorowanki antystresowe od razu
przyciągnęły moją uwagę. Lubię kolorować, mam całe stosy kredek i wciąż
dokupuję nowe komplety, ale z samymi kolorowankami jest różnie, ponieważ moja
drukarka odmówiła współpracy z Windows 7, a wszystkie inne, które są dla mnie
dostępne, cierpią na chroniczny brak tuszu (no dobra, trochę fejmu też było powodem, ostatecznie to
takie modne, lajfstajlowe i robi to
mnóstwo blogerek). Książka z gotowymi wzorami byłaby dla mnie dobrym
rozwiązaniem, pomyślałam wtedy, kartki z półpokolorowanymi rysunkami nie będą
się gubiły, by po pół roku odnaleźć się w kieszeni jakiejś bluzy. Kiedy zobaczyłam
w Internecie wzory, jakie znajdują się w tych książkach, a na Istagramie
zdjęcia kolorowanych przez was obrazków oraz
kilka waszych recenzji, wiedziałam, że jest to mój must have. Pozostał tylko wybór wzoru – ponieważ uwielbiam swój
ogród, kwiaty, ptaki i tego rodzaju klimaty, zdecydowałam się na piękne,
ogrodowe wzory.
Muszę przyznać, że określenie kolorowanki antystresowe nie jest reklamą i akurat w tym punkcie
się nie zawiodłam. Skomplikowane, poplątane wzory cieńszych lub grubszych linii
wymaga nie tylko odpowiednich materiałów (cienkich kredek, pisaków), ale
skupienia i koncentracji – dzięki temu przestajemy myśleć o otaczających
problemach, dając się pochłonąć niemal hipnotycznej plątaninie linii; mózg
niemal mechanicznie pokrywa kolejne powierzchnie, dając nam szansę odpocząć od
natrętnych myśli, przegnać zmęczenie, które wcześniej trzeba było odganiać
mocną i niezdrową kawą, która nieco odurza i często – zamiast zastrzyku energii
– wywołuje niepotrzebne rozdrażnienie. Dla bardzo znerwicowanych umieszczono
strony z powtarzającymi się elementami (w moim przepadku jest to strona
zadrukowana identycznymi różami; mam zamiar każdą z nich pokolorować na inny
kolor, będzie zabawnie), co uspakaja jeszcze bardziej – nie mówiąc: usypia.
Jednocześnie kolorowanki wywierają także pozytywny wpływ na naszą psychikę, bo
nie sposób nie czuć satysfakcji, widząc, jakie piękne dziełka wyszły spod
naszej ręki, ożywając strony pokryte czarnymi liniami i białymi, pustymi
powierzchniami wewnątrz.
Ilustracje są naprawdę piękne i ciekawe, niemal secesyjne.
Mnóstwo sympatycznych ptaków wszelkich gatunków, motyli, konewek, nawet
fragmentów fantazyjnych ogrodzeń. Najwięcej jest tu jednak wijących się łodyg,
miękko opadających liści, wielkich, pięknych kielichów kwiatów, szczególnie róż
z każdym starannie wyrysowanym płatkiem. Na wiele rysunków położono
światłocień, drobne, czarne linie, a liście mają żyłki, które sprawiają, że
wszystko wygląda bardziej realnie. To naprawdę przyjemność w kolorowaniu takich
pięknych obrazków, trzeba jednak uważać na używane przez nas kolory, by nie
wprowadzić niepotrzebnych dysonansów i zniszczyć takie piękne grafiki. Trzeba
także pochwalić ogólne wydanie książki, szczególnie ciekawą, kolorową, jednak
niekrzykliwą i bardzo ładną okładkę, która przyciąga wzrok i zachęca do
zajrzenia do środka. Aż ciężko uwierzyć, że taka estetyczna i piękna swoją
zawartością książka została wydana przez wydawnictwo Amber, do którego mam
pewne uprzedzenia, jeśli chodzi o jakość wydawanej literatury i okładki. Tylko
wyobraźcie sobie, co będzie, kiedy pokoloruję wszystko!
Można by powiedzieć, że znalazłam sobie nowe hobby, które
staram się rozwijać nie tylko wtedy, kiedy jestem wyjątkowo zdenerwowana. Ciekawy,
oryginalny i kreatywny (choć zdecydowanie kreatywność jest teraz byt
przereklamowana; większość pomysłów mających podnieść naszą kreatywność tylko
bardziej ją wypala, nie mówiąc o coraz większej dostępności wszystkiego, co
zabija ludzką pomysłowość zastępowania sobie czegoś czymś innym) sposób na
zabicie wolnego czasu lub nudy podczas deszczowego dnia nigdy nie jest zły. A w
dodatku to naprawdę dobry wypoczynek, nie tylko po ciężkiej lub nużącej
lekturze, która szarpie nerwy swoją bylejakością, rozwlekłością i wszystkim
innym, co tak tępię w książkach. Zachęcam was do spróbowania – to nie tylko coś
innego niż zwykle, ale i rozrywka naprawdę uniwersalna. I nie, to nie jest
tekst pisany na zlecenie czy paskudna reklama, ale słowa wypływające z mojego
serducha: kolorujmy. Pięknie i spokojnie. Może chociaż wtedy, osoby takie jak
ja, które niemal nie potrafią rysować, poczują się choć przez chwilę jak
prawdziwi malarze.
Tytuł: „Antystresowe, kreatywne, kolorowanie dla
dorosłych: Piękne Ogrody”
Moja ocena: 8/10
Myślę, że na
Instagramowym profilu bloga pojawią się efekty mojej nowej pasji
Przyznam się że nie słyszałam o tej książce jednak wydaję mi się godna uwagi.
OdpowiedzUsuńJako dziecko uwielbiałam kolorowanki i nadal lubię sobie kreatywnie spędzić czas.
Taki powrót do dzieciństwa.
http://in-my-different-world.blogspot.com/.
Widzę że też wciągnęłaś się w kolorowanie ;). To świetna zabawa i idealny sposób na odstresowanie.
OdpowiedzUsuńWszędzie widzę te kolorowanki. Kuszą :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Super pomysł, na pewno lepszy od książek typu "zniszcz mnie". Lubię kolorować. :) Tylko ten tytuł... Niektórzy mogą dziwnie patrzeć, gdy zobaczą taką nazwę, pomyślą, że ktoś jest jakiś dziwny. :-/
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się to, co napisałaś o życiu w biegu i chronicznym braku czasu. Ja też cierpię z tego powodu. Żyjemy w gonitwie, pojawiają się wciąż nowe obowiązki, a weekendy spędzamy na kurtuazyjnych wizytach... Lepiej bym tego nie ujęła:) Kolorowanki kuszą mnie od jakiegoś czasu, ale te secesyjne kwiaty, o których piszesz chyba najbardziej. Kocham wszystko, co secesyjne i po Twojej recenzji jestem na jak najlepszej drodze do powrotu do kolorowanek, które tak uwielbiałam w dzieciństwie...:)
OdpowiedzUsuńUwielbiałam takie kolorowanki jak byłam mała, więc i ja musiałam sprawdzić, czy faktycznie takie kolorowanie odstresuje i mnie i... muszę przyznać, że póki co to działa. No i faktycznie ta satysfakcja po skończeniu jednego rysunku jest budująca :)
OdpowiedzUsuń