niedziela, 6 września 2015

Poetycka Niedziela #1: Edgar Allan Poe „Kruk”



Zapewne wiecie, że bardzo lubię poezję. Czytam ją w naprawdę dużych ilościach i staram się to robić jak najczęściej – niestety, nie miałam z kim podzielić tego zainteresowania. Ale ponieważ Zakurzone Stronice  rozwijają się i powiększają, co mnie bardzo cieszy i daje mi satysfakcję, a grono Czytelników się powiększa, postanowiłam umilić Wam niedziele wybraną poezją. Co tydzień jeden wiersz – różne gatunki, różni poeci, różne lata powstania, cokolwiek mi wpadnie w oko, podczas przeglądania otchłani Internetów i wertowania dostępnych mi tomików. Mam nadzieję, że czytanie poezji dostarczy Wam nie tylko intelektualnej rozrywki, ale i zachęci do własnych poszukiwań w tej materii. 

Żeby nie było nieporozumień, oświadczam, że nie jestem autorką jakiegokolwiek z podanych wierszy (tworzę jedynie notki biograficzne Autorów) a pod każdym utworem umieszczam link do odpowiedniej strony bądź dokładne informacje o książce, z jakiej został przepisany, a utwory zostają użyte tylko i wyłącznie w celach informacyjno-edukacyjnych. 

Jeśli natknęliście się na jakiś wiersz i uważacie, że mógłby mi się spodobać, a więc i opublikować w cyklu, śmiało piszcie na zakurzone-stronice@wp.pl, przy czym link lub skan/zdjęcie wraz z podaniem źródła. Nie przyjmuję jedynie poezji Waszego autorstwa.

~~

Edgar Allan Poe (1809-1849) – amerykański pisarz i poeta. Prekursor psychoanalizy, jako pierwszy wymyślił także postać detektywa rozwiązującego zagadki metodą dedukcji – C. Auguste’a Dupina (np. nowela Zabójstwo przy Rue Morgue). Jego twórczość – poza wspomnianą silną psychologizacją postaci – charakteryzuje się nastrojem grozy oraz surrealistycznymi, brutalnymi i makabrycznymi opisami. Większość jego prac można zaliczyć do literatury gotyckiej, także do tzw. czarnego romantyzmu. Wybrane utwory: wiersze – Kraina Snu (Dream Land), Eulalie (Eualie), Sen we Śnie (A Dream Within a  Dream), Ulalume (Ulalume); nowele – Ligeja (Ligeia), Maska Czerwonego Moru (Masque of Red Death); oraz powieści – Przygody Artura Gordona Pyma (Narrative of Arthur Gordon Pym). 


~~



Kruk (1845)


W głuchą północ, w snów tumanie, gdy znużyło mnie dumanie
Nad księgami zapomnianej magii, znanej w dawnych dniach,
Chyląc głowę nad foliałem, niespodzianie usłyszałem
Chrobot, jakby ktoś nieśmiałym palcem skrobał znak na drzwiach.
Gość, mruknąłem, tym sygnałem daje znać, że stanie w drzwiach:
Skąd ten zimny pot i strach?
 
Och, pamiętam: wlókł się żmudnie grudzień, jak to zwykle grudnie,
Po podłodze pełgał złudnie żar, co gasł już w siwych drwach.
I pragnąłem, by nieskory świt prześwietlił wreszcie story,
By oderwał od Lenory myśl zbłąkaną w niebios mgłach,
Od Lenory, której imię do tej pory śpiewa w mgłach
Chór aniołów w moich snach.
 
Lękiem się o serce otarł szelest purpurowych kotar,
Grożąc cieniem, mrożąc drżeniem, które niosło się przez gmach;
By nad tętnem rozszalałem zapanować, powtarzałem:
To gość jakiś tym sygnałem daje znać, że stanie w drzwiach;
Tak, to późny gość – szeptałem – stanie wnet w otwartych drzwiach;
Po cóż ten dziecinny strach?
 
Czując, że znów głos mi służy, nie wahałem się już dłużej:
Panie – rzekłem – czy też Pani – gościu, któryś pod mój dach
Zbłądził – dowiedz się, mój panie, że to nocne chrobotanie,
Gdy zabrzmiało niespodzianie, w ścianie jakby lub przy drzwiach,
Wziąłem zrazu za szmer myszy – tu otwarłem drzwi; lecz w drzwiach
Mrok stał tylko, mrok i strach.
 
Całą trwożną mocą wzroku wpatrywałem się w głąb mroku,
Jakbym stanął nad otchłanią nie widzianą w ludzkich snach;
Ale ciemność trwała niema, świadcząc, że za drzwiami nie ma
Żywej duszy; tylko trzema sylabami poprzez gmach
Szept Lenora! niósł się z moich ust i echem poprzez gmach
Wracał, drżąc w okiennych szkłach.
 
Zawróciłem więc od proga, czując, jaka mi pożoga
Duszę niszczy, jak się iskrzy głownia serca w gniewnych skrach.
I znów chrobot przerwał ciszę: Pewnie – rzekłem – wiatr kołysze
Okiennicę, albo słyszę zgrzyt obluzowanych blach
Jakiejś rynny; ten niewinny chrobot przerdzewiałych blach
To nie powód, by czuć strach.
 
Pchnąłem okno. I z łopotem skrzydeł, z czarnych piór furkotem
Wdarł się przez nie szumnym lotem kruk, ptak święty w dawnych dniach.
Musiał znać swą przeszłość – zatem, jakby gardził ludzkim światem,
Z wielkopańskim majestatem zasiadł w ciszy tuż przy drzwiach,
Na Atenie marmurowej tkwiącej w niszy tuż przy drzwiach:
Siadł, a mnie ogarnął strach.
 
Lecz przemogłem trwogi władzę: komizm jakiś był w powadze
Ptaka-starca, odzianego w zdartych piór żałobny łach.
A to z waści kawał mruka! – rzekłem kpiąco. – Do kaduka,
Tak wyleniałego kruka nie ma i na piekieł dnach!
Zdradź mi, jakie nosisz imię na Hadesu mrocznych dnach?
Kruk zakrakał: Kres i krach.
 
Osłupiałem; czy to wszystko sen? jak mogło się ptaszysko
Tak odezwać, jak orator, co na wylot zna swój fach?
Choć w tym sensu było mało, przecież słusznie się zdawało
Rzeczą całkiem niebywałą, że ptak, siedząc przy mych drzwiach,
Na popiersiu marmurowym, bielejącym tuż przy drzwiach,
Kracze schryple: Kres i krach.
 
Gęstą czernią na boginię cień rzucając, kruk jedynie
Parę słów wykrakał, jakby skakał w nich po kruchych krach.
Potem milczał dłuższą chwilę – widać chciał rzec właśnie tyle .
Lecz gdym rzekł: Czy się nie mylę? czy zbłądziłeś pod mój dach,
By mi zdradzić, jakie szczęście znajdzie drogę pod mój dach? .
Kruk zakrakał: Kres i krach.
 
Słysząc znów tych słów dźwięk nagi, więcej w nich znalazłem wagi:
Brzemię wróżby spadło na mnie, jak na trumnę spada piach.
Pewnie – spróbowałem zatem – te dwa słowa są cytatem
Z wieszcza, znużonego światem, wciąż skąpanym w krwi i łzach,
Z mistrza, który swoją lutnię stroił smutnie, cały w łzach,
Na dwa tony: .Kres i krach.?
 
Lecz wciąż miał nade mną władzę komizm tkwiący w tej powadze,
Przeto w kąt, gdzie bielał marmur i gdzie czerniał ptak przy drzwiach,
Pchnąłem mój obity skórą fotel, by w nim wszcząć ponurą
Medytację nad naturą słów zrodzonych w zmierzchłych dniach,
Zgłębiać głuchą wróżbę, którą ów ptak, w dawnych czczony dniach,
Zawarł w krótkim: Kres i krach.
 
Gdym brnął przez hipotez listę, kruk źrenice swe ogniste
Utkwił we mnie, jak szachista, gdy szyderczo syczy: Szach!;
Trwało to milczące starcie; spoglądałem nań uparcie,
Głowę wsparłszy o oparcie: skóra, pękająca w szwach
Lecz wciąż gładka, odbijała światło świec, a w czaszki szwach
Huczał pogłos: Kres i krach.
 
I pojąłem w owej chwili: już się nigdy nie odchyli
Na poduszki droga głowa, z iskrą światła w złotych brwiach...
I załkałem: Tak, niestety! Bóg cię skrapia wodą z Lety,
Aby obraz tej kobiety nie nawiedzał cię już w snach!
Tak, spal wszystkie jej portrety – wtedy ujrzysz w przyszłych snach...
Kruk dokończył: Kres i krach!.
 
Zły proroku! – zakrzyknąłem – czartem jesteś, nie aniołem,
Czy Kusiciel cię tu przysłał, czy sztorm cisnął cię na piach
Mojej duszy, na wybrzeże, gdzie Samotność pustki strzeże .
Zanim życiu sens odbierze Rozpacz, uśmierz w sercu strach:
Jestże balsam w Galaadzie? Powiedz, bo mnie dręczy strach!
Kruk zakrakał: Kres i krach.
 
Zły proroku! – zakrzyknąłem – czartem jesteś, nie aniołem,
Na to niebo ponad nami – na ten Boga wzniosły gmach –
Zdradź mej duszy, którą pali ból: co czeka na nią w dali?
O, gdybyśmy się spotkali z mą Lenorą w nieba mgłach!
Co mnie czeka, co ocali – czy Lenora w rajskich mgłach?
Kruk zakrakał: Kres i krach.
 
Zgrzyt tych słów niech nam się stanie pożegnaniem, zły szatanie! .
Poderwałem się. – Leć w zamieć, w zamęt, zgiń na piekieł dnach!
Nie waż się uronić pióra – niechaj czarna twa natura
Sczeźnie, wroga i ponura; nie chcę widzieć cię w tych drzwiach
Nigdy więcej! Wyrwij z serca dziób – i precz, bo stoi w drzwiach...
Kruk dokończył: Kres i krach.
 
I wciąż jego czerń skrzydlata nie drgnie, jakby chciała lata
Spędzić nad Pallady bladym czołem, w niszy tuż przy drzwiach;
I wciąż w oczach mu się żarzy demoniczny blask lichtarzy,
A cień kruka trwa na straży mojej duszy, która w snach
Miota się, lecz nie powstanie, bo wciąż jawi się w jej snach
Krecha krwawa – kres i krach!
 
~~

Przekład: Stanisław Barańczak
Źródło: [link]




4 komentarze :

  1. Super wiersz.
    Pozdrawiam.
    http://miedzy--stronami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Poe! Mało znam jego twórczość, ale to co znam zbija z nóg! Naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Poego :) Jest naprawdę niesamowitym pisarzem, ojcem kryminału, a jego wiersze są cudowne. Bardzo lubię Barańczaka, aczkolwiek nie podoba mi się, że "Nevermore" zostało zastąpione słowami "kres i krach", wolę wersję "nigdy więcej".

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niestety nie znam Poe'go, ale jak widać to był mój błąd, że do tej pory nie miałam okazji do zapoznania się z jego twórczością ;)

    OdpowiedzUsuń

.... Pozostaw po sobie ślad na jednej z Zakurzonych Stronic.Każdy, nawet najmniejszy sprawi, że się uśmiechnę...

***

PS Komentowanie anonimowe jest możliwe tylko w weekendy. Spam, propozycje obserwacji, reklamowanie swojego bloga w inny sposób niż podanie odnośnika pod komentarzem ląduje w koszu. Do spamowania jest osobna zakładka, a ja spam czytam. Zachowujmy porządek na swoich blogach!