sobota, 1 sierpnia 2015

~ GLORIA VICTIS ~




Chodząc po Warszawie – teraz coraz pięknym, nowoczesnym mieście (choć upstrzonym tu i tam socjalistyczną budowlą) trudno jest nie pamiętać o tym, że pod jego powierzchnią kryje się cmentarz. Dowiodła do chociażby budowa kolejnej linii metra, ale także niemal każda budowa w centrum. Miasto zostało zbudowane na morzu krwi, na innym mieście – mieście ruin, tak zniszczonym, że trzeba było odtwarzać siatkę miasta z obrazów XVIII-wiecznego mistrza, Canaletta. Przyczyną – jak wiecie - było kolejne powstanie, tymczasem heroiczna i raczej beznadziejna próba wyzwolenia stolicy z łap Hitlera. Trwający 63 dni osamotniony zryw, pełen ofiar i wyrzeczeń, niewyobrażalny akt odwagi.

Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój! 


Harcerska poczta polowa


Nazywani są pięknymi dwudziestoletnimi – urodzili się w dwudziestoleciu międzywojennym, w cieniu I Wojny Światowej i takich pięknych przykładów patriotyzmu jak Piłsudzki czy Dmowski, dużo z nich w rodzinach inteligenckich, z tradycjami sięgającymi może czasów rozbiorów. Byli wśród nich harcerze, poeci – jak nieodżałowany Krzysztof Kamil Baczyński, który mógłby stać się jednym z największych polskich poetów – studenci, uczniowie, młodzi chłopcy i młode dziewczyny, wyszkoleni w Anglii cichociemni i ci, którzy pierwszy raz w życiu trzymali w rękach broń. Większość z nich już wcześniej pracowała dla Armii Krajowej, ale to miała być najpoważniejsza akcja – Polskie Państwo Podziemne ujawniło się oficjalnie, a powstańcy nosili opaski z biało-czerwoną flagą. Poczuli się w końcu wolni.

Głosy z podziemia, szepty wolności 


Godzina W, jeden z powstańczych patroli


Nie sposób nie winić dowództwo AK i polskie władze w Londynie. Było to przecież po tym, jak generał Sikorski zginął w katastrofie na Gibraltarze (1943), poza tym polski rząd obserwujący wszystko z dystansu, nie miał zielonego pojęcia, jak naprawdę wygląda sytuacja w okupowanym kraju.  Sytuacja polityczna była przecież bardziej korzystna niż zazwyczaj – Niemcy wycofywali się z frontu wschodniego, nadchodziła Armia Czerwona, a potęga Hitlera zaczynała się chwiać. Polacy, jak zwykle zresztą, mieli mało wszystkiego: pistoletów, karabinów, naboi, o cekaemach nie mówiąc; hitlerowcy mieli wszystko łącznie z minami, czołgami i powietrznym wsparciem Luftwaffe. Godzina W też nie była dobrana: wiele osób nie wróciło z pracy, a Niemcy wciąż tkwili na swoich posterunkach. Polacy liczyli wprawdzie – niepomni na wojnę polsko-bolszewicką w latach 20. i realne interesy – na Armię Czerwoną, sojuszników aliantów, ale Stalin zatrzymał swoje wojska na linii Wisły. Stąd Rosjanie mogli patrzeć, jak Hitler kieruje swój gniew na polską stolicę i powoli zmienia miasto w piekło…

Warszawa, miasto wojny


Najmłodsi powstańcy uczą się strzelać


Ginęli wszyscy. Młodzi i starsi żołnierze, dzieci, jak z pomnika Małego Powstańca, weterani września ‘39 młodziutkie sanitariuszki, ranni w prowizorycznych szpitalach, pielęgniarki, dzieci i przerażeni cywile. Niedobitki uciekały kanałami kanalizacji miejskiej, ale to często kończyło się tragedią, tak jak w starym filmie Andrzeja Wajdy, Kanał, który za sprawą mistrzowskiej reżyserki i gry aktorów, a także czarno-białej stylistyki staje się dusznym, przerażającym horrorem. Hitler rozkazał zrównać Warszawę z ziemią, nie miało być miasta, które w taki sposób sprzeciwiło się mu. Niewątpliwie bał się Polaków – ich diabelskiego uporu, szalonej odwagi, słowiańskiego temperamentu i dumy. Pewnie sądził też, że skapitulują szybciej, bo przetrwanie 63 dni, niemal dwóch miesięcy prawdziwego piekła, to rzecz przekraczająca granice myślenia każdego racjonalnego człowieka. Ale nie Polaków odurzonych wolnością.

Gloria Victis 

 
Płonąca ulica Marszałkowska

Można się spierać o sens powstania, tak samo jak o sens zrywów poprzednich, w szczególności listopadowego i styczniowego. Można mówić, że to nam nic nie dało, bo po faszystach przyszli komuniści i zapluty karzeł reakcji był tępiony dalej, może było jeszcze gorzej – dopiero dziś odkrywamy groby tych, którzy przeżyli Powstanie i walczyli z Rosją, nazywanych Żołnierzami Wyklętymi albo Niezłomnymi. Można pisać, że to był obłęd (bo był), samobójstwo, bo Warszawa bez pomocy Rosjan nie miała żadnych szans. Wydaje mi się, że chodziło jednak o coś innego, może o to samo, o co walczyli Żydzi w getcie: o godną śmierć. O oddech wolności, o zaprezentowanie z dumą polskich barw, pokazać Niemcom, że Polska nie umarła, że żyje. I nie ma tu nic z chłodnych kalkulacji, są tylko szczere serca Polaków. Racja, że w ten sposób nic nie wskóraliśmy, ale […] z dziś zwyciężonych dla jutrzejszych zwycięzców powstają oręże i tarcze.

***
Cytaty pochodzą z:

piosenka Warszawskie Dzieci... [YouTube]
piosenka Uprising zespołu Sabaton (tłumaczenie własne) [YouTube]
Eliza Orzeszkowa Gloria Victis [w]: Wybór Nowel, s. 72

Przeczytaj więcej na blogu Agnes A. Rose [klik]

Cmentarz na ulicy Mazowieckiej [źródło]


Gdybyście spytali mnie, czy bym poszła walczyć, odpowiedziałabym, że tak. Może chodzi tu o wychowanie w rodzinie o patriotycznych wartościach, może o poczucie obowiązku wobec miejsca, w którym żyję i które nazywam swoją ojczyzną. Z pewnością nie wierzyłabym w powodzenie, bo jestem racjonalna i cyniczna. Ale lepiej jest chyba zginąć za straconą sprawę, niż do końca życia gryźć się z wyrzutami sumienia i jakimś wstydem, nieokreślonym bliżej poczuciem, że nie jestem warta miejsca, w którym mieszkam. Wiem, że t głupie i dziwne, bo taki Baczyński zrobiłby dla Polski więcej, gdyby żył, ale to po prostu obowiązek. Nie potrafię inaczej o tym napisać.


[źródło]

5 komentarzy :

  1. Również wiem, że poszłabym walczyć. Nawet nie brałabym innej opcji pod uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że piszesz o powstaniu warszawskim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, czy poszłabym walczyć. Teraz, w czasach pokoju w Polsce, nietrudno jest powiedzieć "tak". Ale z drugiej strony... Uważam się za patriotkę i pewnie jednak poszłabym na front, gdyby od tego miała zależeć wolność Ojczyzny.
    Świetny post o powstaniu warszawskim. Jestem zdania, że należy oddawać cześć powstańcom, którzy właściwie nie znali sytuacji politycznej i nie wiedzieli, jak wyglądają z uzbrojeniem, nie mieli też pewności, że wygrają. A jednak poszli po wolność. Inaczej jest z osobami, które wydały rozkaz wybuchu powstania. Oni jednak się orientowali w tym wszystkim. Przecenili własne siły, niestety.

    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie uważam się za patriotkę, ale lubię Polskę. Mieszkam tutaj, urodziłam się i jednak jestem Polką. Ale obawiam się, że gdyby teraz byłyby jakieś wojny... Przez te wszystkie lata nastąpiła trochę zmiana w hierarchii wartości i potrzeb. Nie wiem, jak dużo ludzi czułoby się odpowiedzialnymi za ten kraj na tyle, żeby o niego walczyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chodzę do szkoły do Warszawy i jest na niej mural dotyczący powstania.
    Cokolwiek nie uważam się za patriotkę, ale gdziekolwiek bym się urodziła, nie uważałabym się za nią. Być może poszłabym walczyć, kiedyś zresztą nauczyciel śmiał się, że w dzisiejszych czasach to chyba kobiety walczyłyby za Polskę, a nie faceci (było to wtedy, gdy jako jedyna z klasy zapisałam się na kółko strzeleckie). Gdybyś chciała zobaczyć mural widać go trochę na zdjęciu w tle na stronie szkoły:
    https://www.facebook.com/pages/Zesp%C3%B3%C5%82-Szk%C3%B3%C5%82-nr-31-im-Jana-Kili%C5%84skiego/192301690789039

    OdpowiedzUsuń

.... Pozostaw po sobie ślad na jednej z Zakurzonych Stronic.Każdy, nawet najmniejszy sprawi, że się uśmiechnę...

***

PS Komentowanie anonimowe jest możliwe tylko w weekendy. Spam, propozycje obserwacji, reklamowanie swojego bloga w inny sposób niż podanie odnośnika pod komentarzem ląduje w koszu. Do spamowania jest osobna zakładka, a ja spam czytam. Zachowujmy porządek na swoich blogach!