Astronomiczna jesień już się zaczęła, a dni stały się
szare. Chodzę i pociągam nosem, próbując każdą wolną chwilę wykorzystać na
czytanie ciekawych książek – a takich, niestety, nie brakuje. Ale co zrobić?
Nocek zarywać nie mogę, bo dawno już zerwałam z limitem kawowym, a jeszcze
jedną dodatkową moja nieszczęsna wątroba nie wytrzyma. Oczywiście nie mogę nie
narzekać na zimno, tudzież przeziębienia, szczególnie że lato, jak jeszcze
zapewne pamiętacie, było tego roku bardzo upalne. Szczególnie że długo
wyczekiwany deszcz zepsuł trzy dni nad morzem, chociaż i tak nie ma powodu by
uznać, że wyjazd nie był udany – przeciwnie, mam co wspominać, kiedy w
zimowych, najgorszych miesiącach, takich jak luty czy styczeń, zacznie się
masakra i jedyne, co będzie mi się chciało, to zwinąć się w kłębek i zasnąć.
Dobre wspomnienia zostają na zawsze, chociaż czas pędzi jak szalony.
Wrzesień! Pamiętacie, jak rok temu wstawiłam tu zdjęcie
grobów? Wtedy rzeczywiście była to mogiła. Syf, kiła i mogiła, jak mówi moja
ciocia. Dosłownie. Dziś jest lepiej, patrzę w przyszłość znacznie
optymistycznej, z wielu różnych powodów. Dużo się w moim życiu pozmieniało,
wiele sobie ułożyłam, powoli wszystko staje się lepsze; zmienił się także
klimat wokół mnie, ludzie, jacy mnie otaczają. Dzięki temu nie będę uciekała na
zimowe miesiące, jak to zrobiłam wcześniej – obiecuję, że choć czasami będzie
to tylko jeden post na tydzień, nie opuszczę Zakurzonych Stronic. To już część
mojego życia. Ważna. Nie tylko samo pisanie o książkach, co daje mi wiele,
wiele radości i frajdy, ale także kontakt z Wami. Uwielbiam, jak piszecie coś w
komentarzach. Uwielbiam, jak lubicie moje posty na Facebooku (nie piszecie do
mnie maili, oż wy mordy! A zachęcam, bo chętnie wysłucham Waszych sugestii i
wbrew pozorom nie gryzę).
W tym miejscu chcę
także podziękować za waszą aktywność we wrześniu 2014/czerwcu 2015.
Prawdopodobnie nigdy się nie dowiecie, ile to dla mnie znaczyło, jak czasami
podnosiliście mnie na duchu. Dziękuję. Dziękuję.
Czas jednak przejść do spraw blogowych, po czas goni, a
muszę się położyć przed pierwszą w nocy, żeby na siódmą być na tyle przytomna,
żeby nie wpaść pod samochód. Jak zauważyliście, w tym miesiącu pojawiła się
nowa blogowa seria – Poetycka Niedziela. Zrobiłam ją właściwie po to, bo tagów
nie robię, a nie dopuszczę, żeby jedna recenzja wisiała przez cały tydzień lub
dwa. No i przecież niedziela – dla jednych dzień święty, dla innych weekend, w
każdym razie okazja do poznania wiersza, czegoś więcej, jest idealna. Staram
się wybierać poetów, którzy mogą Was zainteresować, a których sama lubię, co
nie znaczy, że nie możecie podsyłać mi własnych propozycji – dzięki temu
rozwijam się także ja. Jedna z Czytelniczek zaproponowała Emily Dickinson i
umieściłam jej wiersz, przy okazji zapoznając się jej dorobkiem. Podkreślam to
drugi raz – zapraszam do podsyłania propozycji w komentarzach pod Poetycką
Niedzielą, bądź na adres zakurzone-stronice@wp.pl
(proszę w temacie wpisać Poetycka
Niedziela, bo ilość spamu przechodzi ludzkie wyobrażenie i zazwyczaj kasuję
wszystkie podejrzane maile hurtowo). Ucieszyło mnie Wasze zainteresowanie tą
serią i sprawiło, że mam wielką ochotę kontynuować ją dalej.
Z ogłoszeń raczej ogólnych, Instagram bloga jest
zawieszony do odwołania. Odebrano mi brutalnie urządzenie mobilne. Cóż, zdjęcia
będą się na razie pojawiały na Facebooku, a z kolaży nie zrezygnuję, bo bardzo
lubię je robić.
Jak jest z książkami, każdy widzi. Czyli delikatnie
mówiąc, średnio. Ale za to oceny skoczyły w górę, bo doszłam do wniosku, że
skoro mam mniej czasu, to lektury będę wybierać tylko takie, jakie przypadną mi
do gustu. A ilość nie zawsze równa się jakości (Boże, Boże, co ja z matematyką!).
Spójrzmy więc, jak wygląda zestawienie:
0/10 -
0,5/10 – 1 książka
1/10 -
1,5/10 -
2/10 -
2,5/10 -
3/10 –
3,5/10 –
4/10 – 1 książka
4,5/10 –
5/10 –
5,5/10 – 1 książka
6/10 –
6,5/10 – 1 książka
7/10 – 2 książki
7,5/10 –
8/10 –
8,5/10 – 1 książka
9/10 – 1 książka
9,5/10 –
10/10 –
Ilość recenzji: 8
Średnia: 6
+ jedna książka do
zrecenzowania w październiku
To historyczny moment w dziejach Zakurzonych Stronic!
Piękna szóstka bez przecinków, zresztą najwyższa średnia z ocen książek. Tak,
chociaż ilościowo ten miesiąc jest bardzo, bardzo słaby, jakościowo było
świetnie – można powiedzieć, że cały miesiąc nurzałam się w dobrej literaturze.
I to dosłownie! Jestem naprawdę szczęśliwa i ciekawa, czy coś takiego się
jeszcze kiedyś powtórzy. Oby!
Najlepsza książka
września: Autor
nieznany, Dzieje Tristana i Izoldy [recenzja]
Najgorsza książka
września: Jennifer
Estep Dotyk Gwen Frost [recenzja]
Mnóstwa czasu na książki życzy,
Kylie
Polub Zakurzone Stronice na
Facebooku [klik!]
Gratuluję owocnego miesiąca :)
OdpowiedzUsuńDobry wybór, zeby ksiazka miesiąca były "Dzieje Tristiana i Izoldy" :)
OdpowiedzUsuńAvis
Gratuluję wyniku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Życzę CI kolejnego udanego miesiąca :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Bardzo się ciesze, że w twoim życiu zachodzą zmiany. Z własnego doświadczenia wiem ile to znaczy...Obyś teraz patrzyła bardziej optymistycznie :) Nie zostawiaj tez bloga - bo on (mi) pomaga i wierze, że innym też. A poza tym widzę, że we wrześniu nie było źle :)
OdpowiedzUsuńNie było tak źle jak widzę. Musisz iść do przodu, a pisanie bloga w wielu momentach naprawdę daje wielkiego kopa. Oby październik był dla Ciebie jeszcze lepszy!
OdpowiedzUsuńNawet nie myśl o porzuceniu bloga! Ja zostawiłam kiedyś Parę słów o książkach na dobre 2 miesiące i nie jestem z tego powodu dumna. Było mi ciężko bo zaczęła się nowa szkoła, miałam więcej obowiązków i brakowało mi czasu i ochoty na pisanie recenzji. Teraz zastanawiam się jak głupia wtedy byłam. ;)
OdpowiedzUsuńPiszesz o zmianach, to dobrze. Zmiany muszą doprowadzić w końcu do czegoś dużo lepszego. :)
A poza tym świetny wynik! (mój na blogu, zapraszam)
Myślę, że ilościowo także jest całkiem dobrze. Gratuluję wyniku, a przede wszystkim pod względem jakościowym. Życzę także samych przyjemnych lektur w październiku. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com