środa, 29 kwietnia 2015

10 ulubionych lektur szkolnych

Szkoła czasami zła nie jest. Na przykład, kiedy są święta i siedzimy w ciepłych domkach w czasie weekendów, świąt i wakacji, zamartwiając się problemami książkowych bohaterów, chodząc ze znajomymi po kawiarniach czy odpoczywając w jakiś uzdrowiskach, w tropikach czy po prostu włócząc się z wycieczkami i aparatem po jakichś ciekawych miejscach, o koncertach idoli nie wspominam. Ale nieźle też jest, kiedy w wykazie lektur pojawia się coś, co lubię, albo czytana lektura zaczyna mi się podobać. Nawet jeśli tkwię po uszy w roku szkolnym, w jakiś smutny, deszczowy poniedziałek – bo książka to jedno z tych uzależnień, które wywołują mój uśmiech nawet wtedy, kiedy wszystko jest smutne. Tak więc oto lista ulubionych lektur szkolnych – całkowicie subiektywna, nieuporządkowana.






1. Aleksander Fredro Zemsta
Większość kabaretów w telewizji, czasem bardzo wyrafinowanych, nie wywołuje tego na moich ustach, co Zemsta, chociaż chciałoby się powiedzieć, że to wszystko już było. Jednak sceny z krokodylem i pisaniem listu są niepodrobienia – wirtuozeria, lekkość, jakiej mogą pozazdrościć Fredrze inni komediopisarze, błyskotliwość i złożoność przy jednoczesnej prostocie… Okazuje się, że można, bez żartów o seksie, które są już nudne. Za pierwszym razem byłam zachwycona, za drugim śmiałam się jak wariatka, pamiętam. Do dzisiaj Zemsta jest jednym z moich ulubionych dramatów, ma swoje specjalne miejsce w mojej biblioteczce, często do niej wracam, jak do leku na chandrę.


2. Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata
Piekielnie oryginalna. Diabelsko pokręcona. Z bogactwem wątków, odniesień, treści z innych wielkich dzieł literatury, z samą Biblią i Doktorem Faustem na czele. Tu nie ma nic, co jest takie, jakim mogłoby się wydawać. Jednak pod tym szaleństwem, rodem z karnawałowych przebieranek we Wenecji, kryją się głębokie pytania i filozoficzne przemyślenia, a Autor nie podaje gotowych odpowiedzi. Czy niewiara jest grzechem? Co jest grzechem, a co – cnotą? Powieść wcisnęła mnie w fotel, zaintrygowała, odpychała, intrygowała i przyciągała. Byłam zafascynowana, jak mało kiedy. I chyba nie tylko mi się podoba – w końcu zespół Nergala nazywa się Behemoth, a The Rolling Stones nagrali Sympathy for the Devil…


3. Dorota Terakowska Samotność Bogów
Wielu Autorów podejmowało się zadania ukazania losu pogańskich bóstw w czasach, kiedy na Słowiańszczyźnie nastało chrześcijaństwo. Bogów zapominanych, utopionych w rzekach, ale fascynujących. Bogów, na których czele stał Światowid – patrzący w cztery strony świata mężczyzna o czterech twarzach. A jeśli oni istnieli naprawdę? Jon, chłopiec z Wioski, jest wybrany, by podążyć drogą Światowida, śladami okrutnego chłopaka o sercu z lodu. Historia świetnie napisana, głęboka, a jednocześnie lekka w czytaniu, absorbująca wszystkie zmysły czytającego. Spodobało mi się to, że powieść stawia trudne pytania, wykraczająca poza przyjęte przez nas Tabu, dlatego nieco niewygodna. I chociaż rozmowa w klasie nam się spaliła, wiadomo, a sama powieść nie jest tak genialna jak Córka Czarownic, chwała szkole, że dała mi okazję przeczytać taką dobrą książkę. Boże. Co ja napisałam?!


4. Władysław Reymont Chłopi
Sława Jagny żyje dłużej niż ona sama. Z drugiej strony, fajnie jest pomyśleć, że nawet dawnej, na wsi, też były patologie. I zdrady. I kłótnie, wraz z bójkami kobiet. A wszystko to ukazane z wielu perspektyw, bez oceniania, z reporterskim zacięciem i wielkim artyzmem. Zresztą, wiadomo, Noblista. Nie musiałabym tu chyba pisać żadnego komentarza. Samo nauczenie się gwary, niemal odrębnego języka, i napisanie tak całej książki zasługuje na szacunek. A opisy, zwyczaje chłopskie, które Autor ciekawie pokazuje, starannie wplecione w wątki poszczególnych bohaterów. Wciągnęła mnie bardzo, z każdą stroną coraz bardziej – nie czytałam tylko dlatego, by dowiedzieć się, jak to było z Jagną, choć na początku jej postać bardzo mnie zafascynowała, szczególnie tym zachowaniem, kochliwością i talentami. I jeszcze niech ktoś powie, że dawniej wszystkie powieści były cnotliwe i chrześcijańskie!


5. William Shakespeare Makbet
W klasie wyrastam powoli na znawcę tej sztuki – czytałam już dawno i mogłabym czytać jeszcze tysiące razy. Mistrzostwo, szczególnie w angielskim oryginalnie. Mroczny, ciężki nastrój, zagadkowe losy postaci, poplątana fabuła, tragiczny koniec i wszystko, co składa się na tę genialną sztukę. Uniwersalizm losów tytułowego bohatera, który znalazł przecież kontynuację choćby w popularnym serialu House of Cards, a także (zaryzykuję) w Pieśni Lodu i Ognia , a swój rodowód ma historii, pełnej większej lub mniejszych tyranów, zwykle przedstawianych w sposób jednoznacznie zły. I ta kryjąca się w cieniu swojego męża lady Makbet, niejednoznaczna, tajemnicza, mroczna kobieta z krwią na rękach. Fascynująca do dziś. Cóż, więcej nie napiszę, bo to trzeba przeżyć na własnej skórze.


6. Henryk Sienkiewicz Ogniem i mieczem
Heńkowi naprawdę chciało się pisać tą powieść, bardziej niż dwa kolejne – Potop i Pana Wołodyjowskiego. Jest tu dzikość, mrok, tajemnica, prawdziwa miłość i niezwykle okrutna wojna. Czasami zabłyśnie nawet nieśmiało odrobinką fantastyki jak fragmenty z wiedźmą Horpyną. Postaci są tu wyjątkowe, pan Zagłoba sypie żarcikami, które przeszły do mowy potocznej, chwali się wyczynami młodego oficera Wołodyjowskiego, doskonałego szermierza z zabawnym wąsikiem i natrętem poruszania tym wąsikiem. I to wszystko w tle najstraszliwszej, najdzikszej wojny domowej w Polsce, co prawda nieco w zmienionej formie. Przeczytałam w jeden dzień i zemdlałam, a do dziś powieść zajmuje dużo miejsca w moim sercu. Tylko dlaczego Helena wolała tego sztywniaka Skrzetuskiego od Bohuna?


7. Lucy M. Motgomery Ania z Zielonego Wzgórza
Ulubiona lektura z podstawówki, a resztą tomów cieszyłam się jeszcze niedawno. Ukochana książka z czasów, kiedy chłopcy byli dla mnie pojęciem abstrakcyjnym i byłam tak niewinna, jak niewinna może być fanka Rihanny i Jennifer Lopez. Co prawda powieść była od początku bardzo przewidywalna, a w następnym tomie Ania i Gilbert stają się parą, ale bardzo polubiłam Anię i ubzdurałam sobie, że byłabym dla niej lepszą przyjaciółką niż Diana. Pisarka ma dobre, lekkie pióro, a powieść ma swój delikatny, staroświecki klimat, pełen ludzkich, czasem ponurych historii, pięknych domów, sukien, opowieści i przyrody, podszyta dyskretnym mrokiem i smutkiem. Zawsze jednak to jest świat, w którym większość historii ma szczęśliwie zakończenie, ludzie odnajdują siebie nawzajem, a samotne dzieci trafiają do kochających rodziców zastępczych. I to właśnie jest piękne w tej opowieści.


8. J.R.R Tolkien Hobbit
Wiadomo, jestem tolkienomaniaczką, fanką Autora i wszystkiego, co w życiu napisał, w tym może jestem trochę nieobiektywna, ale pal to licho. Dlatego też, kiedy mieliśmy kiedyś tam Hobbita, wygrałam nawet szkolny konkurs oparty na powieści, ale po prostu się dobrze bawiłam – nawet tradycyjne, schematyczne omówienie lektury nie zabiło obcowania z prologiem jednej z najważniejszych książek w moim życiu. Chociaż i tak trzeba winić Ministerstwo za to, że dla gimnazjum dają książkę, która powinna, moim zdaniem, należeć do kanonu lektur podstawówki. Cóż, takie mamy klimaty.


9. Antoine de Saint-Exupery Mały Książę
Jedna z tych lektur, która do dziś stoi na mojej półce i która pociesza mnie w złych chwilach. Krytyczne spojrzenie na świat dorosłych, tych, którzy utracili wewnętrzne dziecko, zyskując tylko bezsens życia i jałową pustkę, które chcą czymś zapełnić. Rzecz o przyjaźni, miłości, sensie życia, poszukiwaniu Najważniejszego. Odświeżająca umysł filozofia – prosta, jednak mająca więcej sensu niż wywody innych; mówię tu w szczególności o tej przesyconej dekadencją. Głębokie spojrzenie, przenikliwość i zamknięte w zgrabnej, przyjemnej bajce-niebajce ze smutnym zaskoczeniem, niezwykłe spostrzeżenia. Tak, to o wiele lepsze niż wywody pana Coelho, rzecz ponadczasowa, w dodatku piękna i taka swojska. Chociaż pamiętam, że w szkole nie każdy zrozumiał (wcale się nie dziwię).


10. Henryk Sienkiewicz Quo Vadis
Mało komu udało się tak bardzo, jak Sienkiewiczowi przywrócić magię starożytnego Rzymu, ożywić go przed oczami czytelnika, nie pokazując przesadnie zniekształconego obrazu – piękno i brzydotę, oba równie widowiskowe. Prawda, że śpiewaka-wariata, Nerona, ostatnio nieco zrehabilitowano, ostatecznie Wieczne Miasto miało tendencje do pożarów i prawda, że Dioklecjan postawił sobie za cel zniszczenie wszystkich chrześcijan, więc jego prześladowania były większe od tych za czasów Nerona, jednak zapierającego dech rozmachu wizji Autorowi należy pogratulować. Nie przeczę, że przez sentymentalizm wątek romantyczny zawalił, ale zawsze są genialni Chilon i Petroniusz, no i oczywiście Neron. Czasami wątki się rwą, ale dałabym wszystko za piękne opisy uczt i znajomość tamtych czasów, miłość do nich, jakie ma Heniek. Tak, największa powieść Autora ma w sobie to coś, że zapewne będzie przyciągać kolejnych czytelników, a może niektórych zachwyci. Mnie oczarowała. Świadczyć może o tym zaczytany egzemplarz i moja opinia na forum klasy, jedna z niewielu pozytywnych…






21 komentarzy :

  1. Nigdy nie czytałam "Quo Vadis", aż wstyd! A Sienkiewicza po prostu uwielbiam. Podwójny wstyd :). U mnie nr jeden to "Zbrodnia i kara" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobre zestawienie. Warto i lektury pokazywać w pozytywnym świetle i uświadamiać, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Wielu z opisanych wyżej książek nie czytałam, niektórych nie miałam nawet w kanonie lektur, jako umysł ścisły. W każdym razie np. do Mistrza i Małgorzaty, czy Ogniem i mieczem - niesamowicie mnie ciągnie i na pewno będę nadrabiać te zaległości. Nie zgodzę się co do Małego Księcia i Hobbita, bo ani jedna, ani druga historia, nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Anię uwielbiam, a Quo Vadis na pewno będę chciała sobie odświeżyć. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałabym jeszcze raz Anię z Zielonego Wzgórza. Miło wspominam tę lekturę

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale przecież Hobbit jest na liście lektur dla szkoły podstawowej.
    W gimnazjum natomiast: Wybrany utwór fantasy (np. Ursuli Le Guin, Johna Ronalda Reuela Tolkiena, Andrzeja Sapkowskiego). Czyli może być również Hobbit, ale moje dzieci miały w SP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm.. Niezbyt już to wszystko pamiętam, jednak w mojej szkole i kilku innych w regionie "Hobbit" omawiany jest w drugiej gimnazjum.

      Usuń
    2. Hobbit jest 'imiennie" wymieniony jako zalecana lektura w SP, co nie znaczy, że nie może być omawiany w gimnazjum, jako ten wybrany utwór fantasy. Moi znajomi gimnazjaliści (3kl) mieli Sapkowskiego.

      Usuń
  5. 4, 7 i 8 to rownież moje ulubione lektury. Trochę wstyd, że nie lubię Utworu napisanego przez patrona mojego liceum, ale w sumie jestem już absolwentką, więc kto by tam na takie szczegóły zwracał uwagę :) do moich ulubionych lektur należy jeszcze Zbrodnia i Kara oraz Pan Tadeusz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham małego księcia! :) kocham miłością szczerą i nieustającą!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ania z Zielonego Wzgórza, Hobbit i Mały Książe - są to lektury które mi się podobały z wyżej wymienionych, zastanawiałam sie jeszcze nad Makbetem jednak ostatecznie nie byłam nia zachwycona ;)
    http://ksiazkoweimperium-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zemsta , Chłopi i Ania to również moje ulubione lektury :) Dodałabym jeszcze Tego obcego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydowanie wybieram "Mistrza i Małgorzatę" na doczepkę z "Hobbitem". Nie były to w moich czasach lektury szkolne, bo jestem już zramolałym zgredem. Ale pamietam jak wielkie wrażenie zrobiło na mnie "Quo Vadis" przeczytane w siódmej czy ósmej klasie podstawówki jako lektura, którą musiałem przeczytać na tzw olimpiadę polonistyczną. czytałem z wypiekami na twarzy. Potem już niewiele książek w taki sposób na na mnie podziałało.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie dodałabym Kamienie na Szaniec ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja już moich lektur za bardzo nie pamiętam, dawno temu to było, ale na pewno do nich należały: ,,Zbrodnia i kara", ,,Quo vadis", ,,Krzyżacy", ,,Lalka" hmm nie wiem, co jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zemsta mnie nie zachwyciła, a Samotność Bogów niesstety moją lekturą nie było. Mistrza i Małgorzatę kocham, uwielbiam. Qvo Vadis przeczytałam chyba jako jedyna z klasy i bardzo mi się ta książka spodobała. Ania z ZielonegoWzgórza jest cudowna, ostatnio wróciłam do całej serii :)Przyznaje się, Hobbita nie przeczytałam. Wydawał mi się głupi. Wróciłam do ksiązki dopiero w tamtym roku i wtedy dopiero się Hobbitem zachwyciłam.

    OdpowiedzUsuń
  13. "Mały Książę" tez jest jedną z moich ulubionych lektur jak na razie. Powiastka ponadczasowa, uniwersalna. Opowiada o wielu ważnych wartościach. :)
    "Ania z Zielonego Wzgórza" to bardzo przyjemna lektura, czasami zabawna, czasami wzruszająca...
    Pozdrawiam
    Tutti
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  14. ,,Mały Książę" oraz ,,Ania z Zielonego Wzgórza" również zaliczają się do moich ulubionych lektur, gdyż posiadają dla nas pewne przesłanie. ,,Zemstę" również przeczytałam, lecz ta książka nie wpadła w mój gust. Ciekawy post :)
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze, nie czytałam Mistrza i Małgorzaty, aż wstyd. Koniecznie muszę nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie przerabiałam wszystkich książek z Twojego zestawienia. Mimo że "Mistrz i Małgorzata" nie było moją lekturą to i tak przeczytałam i nadal jestem pod wrażeniem :) "Zemstę" i "Hobbita" też uwielbiam. "Zemsta" był taka zabawka i optymistyczna :) Jak można nie lubić takiej lektury? Co do Hobbita to w podstawówce przeczytałam "Władcę Pierścieni", a "Hobbit" był taką "wisienką na torcie" ;)
    "Samotność bogów" to dla mnie była tragedia. Ledwo przebrnęłam i w czasie czytania czułam się chora ;/

    http://ksiazkowy-swiat-niki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jestem z tych, co nie lubią ni Reymonta ni Sienkiewicza... No, Sienkiewicza lubię, ale w mniejszych formach.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku Hobbit i Ania z Zielonego Wzgórza :)
    wspomnienia wróciły :)

    http://ksiazkiponadniebo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Pod "Małym Księciem" podpisuję się wszystkimi kończynami! Zdecydowanie moja ulubiona lektura. Zaraz po tej w klasach 1-3 "O psie, który jeździł koleją" i z 4-6 "Nawiedzony dom" Chmielewskiej xd
    Ale od siebie dodałabym "Hamleta", bo ten utwór bardzo mi się podobał :D

    (ciekawe, kiedy będziesz mieć dość moich komentarzy... <3)
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń

.... Pozostaw po sobie ślad na jednej z Zakurzonych Stronic.Każdy, nawet najmniejszy sprawi, że się uśmiechnę...

***

PS Komentowanie anonimowe jest możliwe tylko w weekendy. Spam, propozycje obserwacji, reklamowanie swojego bloga w inny sposób niż podanie odnośnika pod komentarzem ląduje w koszu. Do spamowania jest osobna zakładka, a ja spam czytam. Zachowujmy porządek na swoich blogach!