poniedziałek, 5 października 2015

10 książek na jesień



Chciałam napisać, że przez te długie, jesienne wieczory nie mamy co robić, a więc powinniśmy zająć się jakąś ciekawą lekturą. Chciałam. Ale prawie każdy wie, że to byłoby kłamstwo, przynajmniej w moim przypadku. Wiele osób dba, bym w jesienne wieczory się nie nudziła, chociaż organizowanie mojego czasu bez mojej zgody wywołuje we mnie wrodzony upór, szczególnie kiedy moje uzależnienie od książek ciągle rośnie, a każdy narkoman wie, jak ciężko jest żyć na głodzie. I jeśli myślicie, że narzekam i przynudzam, a przecież źle nie jest, to macie trochę racji – gdybym była optymistką byłabym tego samego zdania, a ponieważ jestem realistką, mój pogląd na tę sprawę jest bardzo pesymistyczny. Jednak nawet teraz, kiedy padam na mordę pod nawałem niechcianych obowiązków, które prześladują mnie nawet w snach, postanowiłam zrobić sobie przyjemność polegającą chociaż na wykonaniu zestawieniu tych pozycji, które – moim skromnym zdaniem – nadają się na jesienną pogodę i wieczory z kubkiem kakao. Lista jak zwykle obiektywno-subiektywna i w porządku jak najbardziej przypadkowym. 




1. Charlotte Brontë Jane Eyre. Autobiografia
Jedna z tych książek, które zrobiły mi tegoroczne wakacje tak bardzo, że moja mama wzięła książkę do swojego pokoju, bojąc się, że będę czytać w nocy. To ciekawa historia nie tylko miłości o jakiej marzy każda niepoprawna romantyczka (w tym ja) i pewnej tajemnicy, ale także o samotności i delikatne studium osoby, która w życiu przeszła wiele. Powieść niezwykle intymna, sensualna, napisana z artystycznym wyczuciem i wielką delikatnością. Tak bardzo przepojona emocjami, że trudno się choć przez chwilę nie utożsamiać się bohaterką czy chociażby obdarzyć ją czytelniczą sympatią i choć są to często emocje negatywne, to koniec – piękny i skłodko-gorzki, wyłamujący się ze stereotypowego happy endu – jest z pewnością krzepiący. Co więcej, to lektura na wieczór czy dwa – wciąga i uzależnia, że koniec przychodzi zbyt szybko, a kolejne strony mijają niezauważalnie.

2. Emily Brontë Wichrowe Wzgórza
Za oknami niesamowicie wyje wiatr czy świeci tajemniczy księżyc? To świetny moment, żeby podnieść poziom niesamowitości odpowiednią lekturą! To książka dziwna, mroczna, dzika, przejmująca i hipnotyzująca. Oczywiście, nie polubicie Catherine czy Heathcliffa, a tym bardziej innych bohaterów, ale i tak – gwarantuję – będziecie chcieli czytać dalej, nawet gdy znacie niektóre fragmenty na pamięć. Powieść skutecznie wygryza się w pamięć swoim klimatem i malowniczymi, strasznymi obrazami, od których po kręgosłupie każdego wrażliwca przechodzi zimny dreszcz, nawet mimo kocyka i ciepłego napoju. Ale wrzosowiska otaczające majątek Wuthering Hights jesienią są najpiękniejsze, najbardziej tajemnicze i wtedy najłatwiej można uwierzyć, że pałętają się po nich jakieś udręczone dusze. 

3. Elżbieta Chrezińska Saga Sigrun
Skoro jest nam już ciepło i przyjemnie, dlaczego nie sięgnąć po jakąś opowieść rozgrywającą się w skutej mrozem Skandynawii? I nie mówię tu o kryminałach, a opowieści o Wikingach. To nie tylko dobry wstęp do zainteresowania się wyzawcami Odyna, bo w powieści wiele jest wstawek uniwersalnych, opowiadających o tym, co i dla nas jest ważne – miłości, śmierci, religii. Zakończenie nie jest dobre, bo też cała opowieść napisana jest formie wspomnień głównej bohaterki, będącej w momencie opowiadania już straszą kobietą; dlatego też styl jest niezwykle intymny, sensualny, gawędziarski. A szczególnie to ostatnie zachęca do czytania z kubkiem ciepłej herbaty i zapasem ciastek. I to dużym zapasem, bo jest to jedna z tych książek, które wciągają niemiłosiernie, ekscytując i zachwycając czytelnika.

4. Kathryn Stockett Służące

Czasami warto odpocząć od ambitniejszych lektur czy po prostu odpocząć po wykończającym tygodniu, czytając taką książkę jak ta. Bo powieść jest ciekawym, lekkim i sympatycznym czytadełkiem, niezbyt może optymistycznym i polukrowanym, bo to zawsze lata 60. w USA, ale za to wciągającym. Perypetie Murzynek, panienki Skeeter i panienki Celii to relaks dla umysłu i coś pokrzepiającego – a nawet budującego – dla ducha, niosąca z sobą coś jeszcze, poza fajną, zgrabną historią. Czyta się szybko i płynnie, a ciekawy język Autorki płynie przez palce. I choć książka nie zostanie zapamiętana przez kolejne pokolenia, czy też uznana za ważny głos w sprawie segregacji rasowej, to może poruszy coś w nas i zmusi do refleksji. No i będziemy mieli zaplanowany kolejny wieczór: po przeczytaniu dobrze byłoby obejrzeć ekranizację!

5. Richard Flanganan Ścieżki północy
Żeby nie było, że się powtarzam i wciąż do zestawień wędrują te same książki – nowość na księgarskich półkach i moim zdaniem absolutny must read każdego prawdziwego wielbiciela dobrej prozy. Oczywiście nie jest to książka zabawna, wzruszająca czy wciągająca – używając tu tych określeń narazimy się jedynie na śmieszność. To ważna powieść, przynajmniej dla Autora. To kolejne, w dobrym, starym stylu, rozliczenie z demonami II Wojny Światowej. I choć wrażliwcom czasami może robić się słabo, to z pewnością nikt, kto uważa się za konesera, nie pogardzi choćby językiem powieści. Nie mówiąc już o kolejnych warstwach, odwołaniach literackich do haiku i klasyki poezji i wielu ważnych, acz ponurych prawd życiowych. Dlaczego polecam na jesień? Cóż, to idealnie jesienna, ponura pozycja. Dla każdego, komu jest zdecydowanie za wesoło, kiedy całymi dniami pada deszcz.

6. Jan Dobraczyński Małżeństwo Anny

Dla wszystkich miłośników starych, dobrych sag rodzinnych, szczególnie tych, których akcja dzieje się w dwudziestoleciu międzywojennym i w czasie II Wojny Światowej. Panorama ludzkich losów, charakterów i zdarzeń, większych czy mniejszych, które składają się na codzienne życie. Do kontemplacji, namysłu, wolnego czytania z przerwami na spoglądanie w okno i zastanawianie się nad tym, co właśnie się przeczytało. I choć Autor nie jest pisarzem idealnym, to ta książka udała mu się bardzo, szczególnie w kwestii psychologicznej bohaterów, którzy są czasami bardzo podobni do nas, więc mogą zostać naszymi kolejnymi książkowymi przyjaciółmi  i ciekawych kolei ich życia z którymi czasami możemy się utożsamić. Zachęcam więc do odkrywania losów tytułowej Anny i jej rodziny, kiedy będziemy mieć przed sobą długi wieczór i ochotę na powolną, kontemplacyjną, ale pachnącą domem lekturę. 


7. Alexander Dumas Trzej muszkieterowie
Co jest lekiem na jesienną chandrę i nudę? Oczywiście, że książka z porywającą fabułą i ciekawymi (przystojnymi!) bohaterami. Jeśli do tego dorzucimy piękne suknie, femme fatale, czary i spiski otrzymamy mieszankę kontrolowanie wybuchową, taką, która sprawi, że zapomnimy o całym świecie wokół. I nawet nie zauważymy kiedy przeczytamy tę cegłowatą przecież książkę, ba!, będziemy chcieli więcej, a po wszystkim wpadniemy w niezły kac książkowy. Ale co lepszego może być wtedy, kiedy za oknami pada deszcz i pogoda zniechęca do jakiejkolwiek większej aktywności? Kolorowe suknie dam i cokolwiek dziwne ubiory mężczyzn ubarwią nasz świat i zapewnią pożywki dla naszej wyobraźni. Problem tylko w tym, czy wystarczy czasu, by wszystko przeczytać od początku.

8. Łukasz Wasilewski Oddawaj różdżkę, Phong!

Mimo że to debiutancka powieść Autora, a więc zdarzają się mankamenty, nawet w obecnej postaci rozświetli ponure dni i podziała jak zastrzyk kofeiny, kiedy będziemy myśleć, że zaraz zaśniemy czy ciśnienie będzie zbyt małe. To odskocznia w świat romansu, teraz pod Pałacem Kultury i Nauki oczywiście w bardziej barwnej wersji. I choć akcja powieści toczy się raczej w okolicach Bożego Narodzenia, to warto po nią sięgnąć, choćby dlatego, żeby przywołać do siebie tą ciepłą, rodzinną atmosferę i pokibicować głównej parze bohaterów. Bo śmiech to zdrowie. A przypominając sobie śmieszne sceny możemy się uśmiechać nawet wtedy, kiedy stoimy wśród niezbyt wyspanych ponuraków.

9. Michelle Richmond Rok we mgle
Ładnie napisane czytadełko. Trochę psychologii, nieco kryminału, a wszystko zatopione w oparach wspomnień, które mogą nas zawodzić. I te wakacyjne, letnie klimaty Los Angeles, oceanu i, przede wszystkim, przystojnych surferów. Można się poczuć jak w czasie egzotycznych wakacji, a w dodatku naszą uwagę absorbują poszukiwania głównej bohaterki, zagadka zginięcia małej dziewczynki i psychologiczne aspekty powyższych problemów, poprzecinane elementami teorii fotografii, rzeczy może nieco banalne, ale napisane pięknym językiem, który jest największym plusem powieści. To dość inteligenta opowieść, idealna, gdy przychodzimy zmęczeni ze szkoły lub z pracy i potrzebujemy rozrywki na niezłym poziomie, zapomnienia o rzeczywistości i poczytania o czyichś problemach. 

10. Christoper W. Gortner Spisek Tudorów
Rzecz do łyknięcia w jedno popołudnie, dla tych, którym zabrakło czasu na Trzech muszkieterów. Choć słabsze od tego klasyku, to wcale niezłe. Na pewno Anglia za czasów Elżbiety I, spiski, twierdza Tower i piękna, tajemnicza Sybilla Darrier. Czego chcieć więcej? Mózg się ucieszy, bo nie trzeba używać wycieńczonych komórek, a powieść gatunkowo przypominająca historyczny kryminał wciąganie nas na tyle, że zapomnimy o otaczającej nas rzeczywistości. Jednak najlepsze jest to, że osoby będące na co dzień nauczycielami, uczniami, sekretarkami, księgowymi czy sprzedawcami stają się królewskimi szpiegami, podobnymi nieco do Jamesa Bonda, którzy stają przed ważną misją uratowania królestwa. Kto się temu oprze, choćby to miało trwać jeden lub dwa wieczory?

15 komentarzy :

  1. Oo tak! Siostry Bronte idealne na jesień, uwielbiam "Jane Eyre". A "Ścieżki północy" będę czytać już wkrótce. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki muszą być świetne, niestety, nie czytałam jeszcze żadnej z nich i muszę to zmienić. :) Moim faworytem na jesienne wieczory jest książka Michelle Hodkin - Mara Dyer - Tajemnica.

    http://z-pamietnika-koniary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę jak najszybciej dorwać Wichrowe Wzgórza.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na swojej półce mam "Wichrowe wzgórza", więc może uda mi się je poznać tej jesieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe zestawienie. Choć żadnej z tych pozycji nie czytałam, to każdy tytuł kojarzy mi się z bardzo pochlebnymi opiniami, dlatego już od dawna chciałam się za nie zabrać. Może masz rację, że jesień to idealny czas właśnie na nie...?
    Pozdrawiam, Shelf of Books

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam tylko "Trzeb muszkieterów", ale "Służące" stoją na półce, a "Jane Eyre" i "Wichrowe wzgórza" mam w planach. Zaintrygowałaś mnie natomiast "Ścieżkami północy" i "Małżeństwem Anny".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie najlepszy na jesień jest mój niezawodny Sherlock Holmes! <3 idealny, gdy za oknem ponuro :D

    Pozdrawiam :D http://wpatrzona-w-niebo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, jakie fajne książki!
    Noszę się z zamiarem przeczytania 'Wichrowych wzgórz' po angielsku. Mam taką wersję Penguin.
    Dumas jest świetny, relaksujący i najlepszy.
    'Ścieżki północy' też będę czytać.
    A w ogóle to podzielam uzależnienie od książek. Kto nie czyta, ten nie zrozumie....

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam tylko "Oddawaj różdżkę, Phong!" :) Tej jesieni chętnie poznam "Spisek Tudorów".

    OdpowiedzUsuń
  10. Wichrowe wzgórza! Świetna książka <3 A Służące może sama przeczytam tej jesieni :D

    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wichrowe Wzgórza uwielbiam! I planuję właśnie przed zimą jeszcze raz do książki zajrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam zamiar do końca jesieni przeczytać "Wichrowe Wzgórza" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła przeczytać "Wichrowe Wzgórza". Ciekawi mnie bardzo ta książka po Twojej recenzji.

    http://my-opinion-of-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

.... Pozostaw po sobie ślad na jednej z Zakurzonych Stronic.Każdy, nawet najmniejszy sprawi, że się uśmiechnę...

***

PS Komentowanie anonimowe jest możliwe tylko w weekendy. Spam, propozycje obserwacji, reklamowanie swojego bloga w inny sposób niż podanie odnośnika pod komentarzem ląduje w koszu. Do spamowania jest osobna zakładka, a ja spam czytam. Zachowujmy porządek na swoich blogach!